Marc Mientki
2010-10-10 22:46:28 UTC
Caly wstep juz zostal omowiony w watku "I znowu brawa dla Thomanna"
tak wiec nie bede sie tutaj za duzo powtarzal tylko zalinkuje tamta
dyskusje:
http://groups.google.de/group/pl.rec.muzyka.bin/browse_frm/thread/2e9c79f4842345d5?hl=de#
Dla tych co nie chca czytac w trzech zdniach: Kumpel gitarniak
zapragnal kupic sobie bas elektryczny. Ani nie chce byc basmanem,
ani nie bedzie na tym gral w kapeli. Kupuje tak klasycznie
z kaprysu i ciekawosci.
Wiadomo, ze w takich okolicznosciach i na takich warunkach nie
inwestuje sie w drogi instrument firmowy. Kumpel wypatrzyl
u Thomanna takie cos:
http://www.thomann.de/de/harley_benton_hot_rod_bass.htm
Moja rola polegala na kupieniu, ogledzinach i jesli wszystko jest
OK to wyslaniu do Polski. Poniewaz tutaj nie raz pojawiaja sie
pytania o tani instrument dla poczatkujacego rzuce krotka recenzja
o tym Herleyu. Moze ktos skozysta.
Wiadomo, ze instrument ktory kosztuje 111 euro (!!!) nie bedzie na
tym poziomie co Fender made in USA. Pytanie tylko w ktorym miejscu
trzeba zakceptowac kompromisy. Odpowiedz na to pytanie pada juz
dosc szybko, bo po wyjeciu instrumentu za kartonu. Od razu widac,
ze wykonczenie nie jest calkowicie bez zarzutu - ale po pierwsze sa
to drobnostki a po drugie prawde mowiac prz tej cenie niczego
innego przy zrowym rozsadku nie mozna sie bylo spodziewac. W czym
rzecz? Podstrunica nosi niezbyt ladne slady po szlifowaniu. W tych
porach osadzil sie chyba jakis pyl, bo widac miejscami takie
cienkie biale kreski. Na podstrunicy widac tez sporadycznie jakies
male plamy, byc moze resztki kleju. Ale kupowalem kiedys gitare Epi
za ponad 300 euro i w pierwszym egzemplarzu jaki przszedl
podstrunica byla znacznie bardziej objklajstrowana, wrecz usyfiona.
I takie podobne kreski tez miala. Tak wiec nie jest to tylko
przypadlosc najtanszej chinszczyzny.
Otwor do ustawienia preta jest od strony glowki. Wykonczenie jest
troche sztubackie. Widac reszki kleju. Siodelko tez jest typu tych
najtanszych. Robi troche wrazenie jak by je ktos na piec minut
przed fajrantem chcial jeszcze skonczyc i troche ostro wszedl
z narzedziem - resztki oskrobanego plastiku trzymaja sie jeszcze
siodelka. I niestety jest troche krzywo osadzone - nie lezy
rownolegle do powierzchni podsturnicy. Na strunie E jest wyzej
i podada w dol do struny G. Ale karby na struny sa wycietne na
miare i sruny leza na dnie wyciecia. Tutaj latwo spotkac fuszerke -
wyciecie jest za waskie i struna opiera sie tylko na bokach.
Mostek nalezy konstrukcyjnie do tych prostszych (ale sa gorsze).
Oczywiscie nie ma mocowania string thru body, ale IMHO nie jest to
zadna wada. Za wade uwazam jednak brak mozliwosci ustawienia
polozenia struny na bloczku w poprzek jej kieruku. Przez to nie
mozna skorygowac ew. niesymetrycznego biegu wzdluz szyjki. W tym
egzemplarzu odleglosc struny E i G od krawedzi szyjki jest
wprawdzie prawie ze rowna, ale jak na moj gust odstep jest zbyt
duzy. No i chuda G ma ciut wiekszy odstep do krawedzi niz gruba E.
Troche szkoda. Za to caly mostek siedzi rowno, solidnie
i porzadnie. Mialem kiedys Harleya (podroba SG) gdzie mostek sie
juz wyrywal z korpusu. Tutaj nie ma czegos takiego.
Jak juz o strunach mowa. Nie znam sie na strunologii, bo w moim
basie ciagle mam te co byly jak go kupilem. Wiem, ze stalowe
inaczej sie czuja niz niklowe. Tylko nie wiem ktore jak :) W kazdym
badz razie te sa takie suche i szorstkie na dotyk i bardzo jasno
dzwonia jak sie je dociska do progow (grane na sucho, bez
wzmacniacza). Ja osobiscie tego bardzo nie lubie. Dosyc ciezko bylo
ten bas nastroic. Klucze wprawdzie chodza bardzo plynnie, gladko,
bez jakis oporow, ale tuner wiecznie plywal. Jak na moj gust to
zwalil bym to na kiepskie struny. Wiadomo, ze jesli caly instrument
kosztowal 111 euro to nie wsadzili tam strun za 40. No i po paru
minutach grania ma sie totalnie czarne palce. Normalka w tanich
intrumentach.
Progi sa dosc szerokie i niezbyt wysokie, ale tez nie plaskie.
Kiedys myslalem, ze fajne miec w basie grube i wysokie progi.
Zdanie zmienilem gdy takie wyprobowalem. Te uwazam za calkiem
"normalne" i wygodne. Najwazniejsze, ze sa rowno nabite i idealnie
wyszlifowane. Nic ostrego nie wystaje. Kieds ogladajac basy
w slepie pocielem sobie palce na prograch w instrumencie
trzykrotnie drozszym od tego. Oczywiscie nic nie moge powiedziec na
temat trwalosci. Czy sie zgraja po pol roku, czy po 10 latach to
wyjdzie w praniu. Akcja strun jest dosc wysoka. Na 12 progu
zmierzylem ok. 7 mm, ale ja nie jestem jakims wymiataczem i az tak
mi nie przeszkadza. Na wyzszych progach czasami struny dzwonia. Nic
nie krecilem, wiec ne jestem w stanie powidziec, czy to sie da
wyregolowac pretem, czy nie.
Szyjka jest przykrecona na cztery sruby na porzadnej grubej plycie
(nie wiem tylko po co dali podkladke z plastiku? Zeby pekla jak by
sie odkrecalo i przykrecalo od nowa gryf?) Sprawia bardzo solidne
wrazenie, ale jest tak osadzona w korpusie, ze przy jej dolnej
krawedzi (patrzac z pozycji w jakiej sie gra) jest spora szapra
a po drugiej stronie, czyli patrzac od gory szyjka przylega na styk
do korpusu. Zaliczyl by to raczej jako "problem optyczny" i to do
grupy "mniej widoczne". Najwiekszym mankamentem jakosciowym jest
moim zdaniem wykonczenie szyjki od dolu - czyli tam gdzie kciuk
lewej reki po niej jezdzi. Drewo jest wprawdzie wyszlifowane, ale
surowe, czyli nie polakierowane. Jesli juz chcieli koniecznie
zaoszczedzic na lakierowaniu to spokojnie mogli jeszcze troche
wiecej poszlifowac. Dla mnie jest to po prostu nieprzyjemne
w dotyku, za szorstkie - ale przyznaje, ze jestem rozpieszczony
moim Fenderem.
Elektryka: Do srodka nie zagladalem, bo mam dewize, ze nie grzebie
we wnetrznosciach dopoki cos na 100% nie nalezy do mnie. Jednak na
cuda w stylu ekranowana komora dla PU i potencjometrow bym nie
liczyl. Przypuszczam, ze tego nawet nie ma moj Fender USA. Nie wiem
- tez go nie rozbieralem. Na oko pickupy sprawiaja slabe wrazenie.
Jakosc czesto mozna ocenic juz po materiale. Jakis taki tani
plastik, w dodatku troche sie kiwaja. J-Pickup brumi jak sie tylko
go odkreci. To zauwazyl tez ktos w swojej recenzji na stronie
Thomanna. Widocznie nie jest to wada jednstkowa. Pokretla kreca sie
gladko i bez najmniejszych oporow (lepiej niz w moim Fenderze), nic
nie trzeszczy, nie pierdzi, nie przerywa, ale osie nie siedza
idealnie prostopadle do deski (to juz nie jak w moim Fenderze).
Gniazdo na kabel jest solidne, wtyk wchodzi bez jakis dziwnych
oporow i jak sie go wyciaga nie ma sie wrazenia, ze sie go
wyciagnie z wnetrznosciami instrumentu - to nie jest rzecz ktora
sie rozumie sama przez sie w tej klasie cenowej - w gitarze Herley
Benton (to ta kopia SG, ale oczywiscie nie ten egzemplarz
z wyrwanym mostkiem) ktora posiadam gniazdo jest znacznie gorsze.
Cos w nim soradycznie przerywa i lubi sie odkrecac. I musze
uczciwie dodac, ze w moim Fenderze tez jest gorsze.
Powyzsza litania malych i drobnach wad nie moze jednak sprawic
wrazenia ostaniej tandety. Wrecz przeciwnie - instrument robi
optycznie ogolnie bardzo dobre wrazenie. Szczegolnie przepieknie
wyglada przezroczysty czerwony lakier i ten "brown shell
pickguard". Bajka! Glowka (lekko podbna do oryginalu) jest od
przedniej strony bardzo ladnie i grubo polakierowana. (od dylu
jednak juz nie). Wykonczenie w tej kwesti jest w ogole bez zarzutu
a biorac pod uwage cene wrecz niewyobrazalnie dobre. Korpus gitary
to lite drewno a nie jakies pazdierze itp. Nie jestem pewien, ale
wydaje mi sie, ze w tej klasie cenowej nie jest to oczywistosc.
Dla wytrwalych co doczytali do tego miejsca: przejdzmy do
najwazniejszego, czyli brzmienia. Tutaj absolutna niespodzianka!
Ten bas po prostu brzmi zajebiscie dobrze!!! I jestem gotowy pojsc
nawet tak daleko zeby oceniac jego brzmienie zupelnie bez kontekstu
ceny, bo uwazam, ze sokojnie z palcem w dupie moze sie mierzyc ze
znacznie drozszymi insntrumentami. Do bezposredniego porownaina mam
mojego (rowniez pasywnego) Fendera American Precision made in USA
za ktorego dalem tysiaka (euro), czyli 10 razy tyle co ten Harley.
I powiem tak - brzmieniowo ten chinczyk nie musi grzac gula.
Oczywiscie, ze brzmi troche inaczej - juz chociazby przez struny.
W moim struny sa tak stare jak sam bas, czyli maja ponad 5 lat (ale
ja wlasnie lubie kapciowate brzmienie). Harley brzmi znacznie
jasniej i niestety nie tak tlusto - ma mniej dolu. Ale od czego
jest EQ. Nie zdziwl bym sie tez gdyby przez wymiane strun i/lub PU
zagral znaczniej pelniej i tlusciej. Samo brzmienie grane przez
P-pickup (ktore mnie bardziej interesowalo i praktycznie tylko na
nim sie koncentrowalem) jest naprawde bardzo dobre. W bezposrednim
porownaniu jest ciut bardziej matowe (i jak mowilem - brakuje mu
troche dolu) i moze nie ma tego samego charakterystycznego srodka
co precision, ale mimo to brzmi wiecej niz tylko przyzowicie i na
pewno wiecej niz na 100 euro.
Jednak w jednym punkcie musze niestety z wiekim bolem przynac, ze
Harley kasuje mojego Fendera - sustain. Ten "zlom za 100 euro"
wybrzmiewa po prostu dluzej niz moj bas! Nie wiem w czym to lezy.
Czy sama konstrukcja, czy rodzaj strun, ich wiek, czy montarz (u
mnie sa przeciagniete przez korpus (choc to ponoc ma wlasnie dawac
lepszy sustain) - ale mam tez mozliwosc zalozenia na mostku jak
w Harleyu). Fakt jednak jest faktem - Harley ma dluzszy sustain.
Punkt.
Co do samego brzmienia, barwy dzwieku: to wiadomo kwestja bardzo
osobnicza, ale podzielam ogolny tenor wsrod ocen na stronie
Thomanna - ten bas nie brzmi tak jak to cena sugeruje. Dla
poczatkujacego basisty jest to idealny wybor. Jesli pozostanie przy
tym hobby to moze pomajstrowac troche z pickupami, ale jestem
pewien, ze sama zmiana strun wzbogaci brzemienie niepomiernie.
Podsumowujac: za 111 euro dostaje sie naprawde przyzwoita (chociaz
wiadomo, ze nie stu procentowa) kopie precla. Wykonanie jak na cene
jest bardzo dobre. Optyczne wrazenie MEGA SUPER. Brzmienie dobre
i grywalnosc jak najbardizej tez. Jako drugi instrument,
eksperyment dla gitarniaka, do domowego studia zeby sie nie
pieprzyc z samplami, albo dla poczatkujacego chyba najlepszy wybor
obecnie na rynku za taka cene. Potrafie sobie tez wyobrazic, ze ta
tym instrumencie mozna grac dluzej niz tylko w fazie
"poczatkujacego".
Ogrywane na stu watowym tranzystorowym Ampegu B-100R przez amatora
przez duze A bez zadnego powaznego doswiadczenia. Stad prosze wziac
ewnetualne poprawki na moje spostrzezenia.
Jak mnie nie wkurzycie chamskimi komentarzami to rzuce jeszcze foty
;-)
pozdro
mac|tfardy
PS. Corss post na PRMB
tak wiec nie bede sie tutaj za duzo powtarzal tylko zalinkuje tamta
dyskusje:
http://groups.google.de/group/pl.rec.muzyka.bin/browse_frm/thread/2e9c79f4842345d5?hl=de#
Dla tych co nie chca czytac w trzech zdniach: Kumpel gitarniak
zapragnal kupic sobie bas elektryczny. Ani nie chce byc basmanem,
ani nie bedzie na tym gral w kapeli. Kupuje tak klasycznie
z kaprysu i ciekawosci.
Wiadomo, ze w takich okolicznosciach i na takich warunkach nie
inwestuje sie w drogi instrument firmowy. Kumpel wypatrzyl
u Thomanna takie cos:
http://www.thomann.de/de/harley_benton_hot_rod_bass.htm
Moja rola polegala na kupieniu, ogledzinach i jesli wszystko jest
OK to wyslaniu do Polski. Poniewaz tutaj nie raz pojawiaja sie
pytania o tani instrument dla poczatkujacego rzuce krotka recenzja
o tym Herleyu. Moze ktos skozysta.
Wiadomo, ze instrument ktory kosztuje 111 euro (!!!) nie bedzie na
tym poziomie co Fender made in USA. Pytanie tylko w ktorym miejscu
trzeba zakceptowac kompromisy. Odpowiedz na to pytanie pada juz
dosc szybko, bo po wyjeciu instrumentu za kartonu. Od razu widac,
ze wykonczenie nie jest calkowicie bez zarzutu - ale po pierwsze sa
to drobnostki a po drugie prawde mowiac prz tej cenie niczego
innego przy zrowym rozsadku nie mozna sie bylo spodziewac. W czym
rzecz? Podstrunica nosi niezbyt ladne slady po szlifowaniu. W tych
porach osadzil sie chyba jakis pyl, bo widac miejscami takie
cienkie biale kreski. Na podstrunicy widac tez sporadycznie jakies
male plamy, byc moze resztki kleju. Ale kupowalem kiedys gitare Epi
za ponad 300 euro i w pierwszym egzemplarzu jaki przszedl
podstrunica byla znacznie bardziej objklajstrowana, wrecz usyfiona.
I takie podobne kreski tez miala. Tak wiec nie jest to tylko
przypadlosc najtanszej chinszczyzny.
Otwor do ustawienia preta jest od strony glowki. Wykonczenie jest
troche sztubackie. Widac reszki kleju. Siodelko tez jest typu tych
najtanszych. Robi troche wrazenie jak by je ktos na piec minut
przed fajrantem chcial jeszcze skonczyc i troche ostro wszedl
z narzedziem - resztki oskrobanego plastiku trzymaja sie jeszcze
siodelka. I niestety jest troche krzywo osadzone - nie lezy
rownolegle do powierzchni podsturnicy. Na strunie E jest wyzej
i podada w dol do struny G. Ale karby na struny sa wycietne na
miare i sruny leza na dnie wyciecia. Tutaj latwo spotkac fuszerke -
wyciecie jest za waskie i struna opiera sie tylko na bokach.
Mostek nalezy konstrukcyjnie do tych prostszych (ale sa gorsze).
Oczywiscie nie ma mocowania string thru body, ale IMHO nie jest to
zadna wada. Za wade uwazam jednak brak mozliwosci ustawienia
polozenia struny na bloczku w poprzek jej kieruku. Przez to nie
mozna skorygowac ew. niesymetrycznego biegu wzdluz szyjki. W tym
egzemplarzu odleglosc struny E i G od krawedzi szyjki jest
wprawdzie prawie ze rowna, ale jak na moj gust odstep jest zbyt
duzy. No i chuda G ma ciut wiekszy odstep do krawedzi niz gruba E.
Troche szkoda. Za to caly mostek siedzi rowno, solidnie
i porzadnie. Mialem kiedys Harleya (podroba SG) gdzie mostek sie
juz wyrywal z korpusu. Tutaj nie ma czegos takiego.
Jak juz o strunach mowa. Nie znam sie na strunologii, bo w moim
basie ciagle mam te co byly jak go kupilem. Wiem, ze stalowe
inaczej sie czuja niz niklowe. Tylko nie wiem ktore jak :) W kazdym
badz razie te sa takie suche i szorstkie na dotyk i bardzo jasno
dzwonia jak sie je dociska do progow (grane na sucho, bez
wzmacniacza). Ja osobiscie tego bardzo nie lubie. Dosyc ciezko bylo
ten bas nastroic. Klucze wprawdzie chodza bardzo plynnie, gladko,
bez jakis oporow, ale tuner wiecznie plywal. Jak na moj gust to
zwalil bym to na kiepskie struny. Wiadomo, ze jesli caly instrument
kosztowal 111 euro to nie wsadzili tam strun za 40. No i po paru
minutach grania ma sie totalnie czarne palce. Normalka w tanich
intrumentach.
Progi sa dosc szerokie i niezbyt wysokie, ale tez nie plaskie.
Kiedys myslalem, ze fajne miec w basie grube i wysokie progi.
Zdanie zmienilem gdy takie wyprobowalem. Te uwazam za calkiem
"normalne" i wygodne. Najwazniejsze, ze sa rowno nabite i idealnie
wyszlifowane. Nic ostrego nie wystaje. Kieds ogladajac basy
w slepie pocielem sobie palce na prograch w instrumencie
trzykrotnie drozszym od tego. Oczywiscie nic nie moge powiedziec na
temat trwalosci. Czy sie zgraja po pol roku, czy po 10 latach to
wyjdzie w praniu. Akcja strun jest dosc wysoka. Na 12 progu
zmierzylem ok. 7 mm, ale ja nie jestem jakims wymiataczem i az tak
mi nie przeszkadza. Na wyzszych progach czasami struny dzwonia. Nic
nie krecilem, wiec ne jestem w stanie powidziec, czy to sie da
wyregolowac pretem, czy nie.
Szyjka jest przykrecona na cztery sruby na porzadnej grubej plycie
(nie wiem tylko po co dali podkladke z plastiku? Zeby pekla jak by
sie odkrecalo i przykrecalo od nowa gryf?) Sprawia bardzo solidne
wrazenie, ale jest tak osadzona w korpusie, ze przy jej dolnej
krawedzi (patrzac z pozycji w jakiej sie gra) jest spora szapra
a po drugiej stronie, czyli patrzac od gory szyjka przylega na styk
do korpusu. Zaliczyl by to raczej jako "problem optyczny" i to do
grupy "mniej widoczne". Najwiekszym mankamentem jakosciowym jest
moim zdaniem wykonczenie szyjki od dolu - czyli tam gdzie kciuk
lewej reki po niej jezdzi. Drewo jest wprawdzie wyszlifowane, ale
surowe, czyli nie polakierowane. Jesli juz chcieli koniecznie
zaoszczedzic na lakierowaniu to spokojnie mogli jeszcze troche
wiecej poszlifowac. Dla mnie jest to po prostu nieprzyjemne
w dotyku, za szorstkie - ale przyznaje, ze jestem rozpieszczony
moim Fenderem.
Elektryka: Do srodka nie zagladalem, bo mam dewize, ze nie grzebie
we wnetrznosciach dopoki cos na 100% nie nalezy do mnie. Jednak na
cuda w stylu ekranowana komora dla PU i potencjometrow bym nie
liczyl. Przypuszczam, ze tego nawet nie ma moj Fender USA. Nie wiem
- tez go nie rozbieralem. Na oko pickupy sprawiaja slabe wrazenie.
Jakosc czesto mozna ocenic juz po materiale. Jakis taki tani
plastik, w dodatku troche sie kiwaja. J-Pickup brumi jak sie tylko
go odkreci. To zauwazyl tez ktos w swojej recenzji na stronie
Thomanna. Widocznie nie jest to wada jednstkowa. Pokretla kreca sie
gladko i bez najmniejszych oporow (lepiej niz w moim Fenderze), nic
nie trzeszczy, nie pierdzi, nie przerywa, ale osie nie siedza
idealnie prostopadle do deski (to juz nie jak w moim Fenderze).
Gniazdo na kabel jest solidne, wtyk wchodzi bez jakis dziwnych
oporow i jak sie go wyciaga nie ma sie wrazenia, ze sie go
wyciagnie z wnetrznosciami instrumentu - to nie jest rzecz ktora
sie rozumie sama przez sie w tej klasie cenowej - w gitarze Herley
Benton (to ta kopia SG, ale oczywiscie nie ten egzemplarz
z wyrwanym mostkiem) ktora posiadam gniazdo jest znacznie gorsze.
Cos w nim soradycznie przerywa i lubi sie odkrecac. I musze
uczciwie dodac, ze w moim Fenderze tez jest gorsze.
Powyzsza litania malych i drobnach wad nie moze jednak sprawic
wrazenia ostaniej tandety. Wrecz przeciwnie - instrument robi
optycznie ogolnie bardzo dobre wrazenie. Szczegolnie przepieknie
wyglada przezroczysty czerwony lakier i ten "brown shell
pickguard". Bajka! Glowka (lekko podbna do oryginalu) jest od
przedniej strony bardzo ladnie i grubo polakierowana. (od dylu
jednak juz nie). Wykonczenie w tej kwesti jest w ogole bez zarzutu
a biorac pod uwage cene wrecz niewyobrazalnie dobre. Korpus gitary
to lite drewno a nie jakies pazdierze itp. Nie jestem pewien, ale
wydaje mi sie, ze w tej klasie cenowej nie jest to oczywistosc.
Dla wytrwalych co doczytali do tego miejsca: przejdzmy do
najwazniejszego, czyli brzmienia. Tutaj absolutna niespodzianka!
Ten bas po prostu brzmi zajebiscie dobrze!!! I jestem gotowy pojsc
nawet tak daleko zeby oceniac jego brzmienie zupelnie bez kontekstu
ceny, bo uwazam, ze sokojnie z palcem w dupie moze sie mierzyc ze
znacznie drozszymi insntrumentami. Do bezposredniego porownaina mam
mojego (rowniez pasywnego) Fendera American Precision made in USA
za ktorego dalem tysiaka (euro), czyli 10 razy tyle co ten Harley.
I powiem tak - brzmieniowo ten chinczyk nie musi grzac gula.
Oczywiscie, ze brzmi troche inaczej - juz chociazby przez struny.
W moim struny sa tak stare jak sam bas, czyli maja ponad 5 lat (ale
ja wlasnie lubie kapciowate brzmienie). Harley brzmi znacznie
jasniej i niestety nie tak tlusto - ma mniej dolu. Ale od czego
jest EQ. Nie zdziwl bym sie tez gdyby przez wymiane strun i/lub PU
zagral znaczniej pelniej i tlusciej. Samo brzmienie grane przez
P-pickup (ktore mnie bardziej interesowalo i praktycznie tylko na
nim sie koncentrowalem) jest naprawde bardzo dobre. W bezposrednim
porownaniu jest ciut bardziej matowe (i jak mowilem - brakuje mu
troche dolu) i moze nie ma tego samego charakterystycznego srodka
co precision, ale mimo to brzmi wiecej niz tylko przyzowicie i na
pewno wiecej niz na 100 euro.
Jednak w jednym punkcie musze niestety z wiekim bolem przynac, ze
Harley kasuje mojego Fendera - sustain. Ten "zlom za 100 euro"
wybrzmiewa po prostu dluzej niz moj bas! Nie wiem w czym to lezy.
Czy sama konstrukcja, czy rodzaj strun, ich wiek, czy montarz (u
mnie sa przeciagniete przez korpus (choc to ponoc ma wlasnie dawac
lepszy sustain) - ale mam tez mozliwosc zalozenia na mostku jak
w Harleyu). Fakt jednak jest faktem - Harley ma dluzszy sustain.
Punkt.
Co do samego brzmienia, barwy dzwieku: to wiadomo kwestja bardzo
osobnicza, ale podzielam ogolny tenor wsrod ocen na stronie
Thomanna - ten bas nie brzmi tak jak to cena sugeruje. Dla
poczatkujacego basisty jest to idealny wybor. Jesli pozostanie przy
tym hobby to moze pomajstrowac troche z pickupami, ale jestem
pewien, ze sama zmiana strun wzbogaci brzemienie niepomiernie.
Podsumowujac: za 111 euro dostaje sie naprawde przyzwoita (chociaz
wiadomo, ze nie stu procentowa) kopie precla. Wykonanie jak na cene
jest bardzo dobre. Optyczne wrazenie MEGA SUPER. Brzmienie dobre
i grywalnosc jak najbardizej tez. Jako drugi instrument,
eksperyment dla gitarniaka, do domowego studia zeby sie nie
pieprzyc z samplami, albo dla poczatkujacego chyba najlepszy wybor
obecnie na rynku za taka cene. Potrafie sobie tez wyobrazic, ze ta
tym instrumencie mozna grac dluzej niz tylko w fazie
"poczatkujacego".
Ogrywane na stu watowym tranzystorowym Ampegu B-100R przez amatora
przez duze A bez zadnego powaznego doswiadczenia. Stad prosze wziac
ewnetualne poprawki na moje spostrzezenia.
Jak mnie nie wkurzycie chamskimi komentarzami to rzuce jeszcze foty
;-)
pozdro
mac|tfardy
PS. Corss post na PRMB